Twórcy Wiedźmina 3 odrzucili sporo fajnych pomysłów związanych z żeglugą

Wielokrotnie wspominaliśmy na łamach naszego serwisu o fragmentach dokumentacji gry Wiedźmin 3: Dziki Gon, które wylądowały w sieci niemal rok przed premierą erpega w sklepach. Pliki te dostarczyły nam wielu cennych informacji na temat pomysłów deweloperów, ostatecznie niezrealizowanych w pełnej wersji polskiego hitu. Dotkliwsze kary za rozróby w miastach, mroczniejszy sabat czarownic na Łysej Górze, obecność Iorvetha, czyli jednego z ważniejszych bohaterów drugiej odsłony wiedźmińskiego cyklu – to zaledwie kilka zagadnień, jakimi zajmowaliśmy się w przeszłości. Do grupy artykułów dotyczących usuniętej zawartości z Dzikiego Gonu dorzucamy dziś łodzie, bo jak się okazuje, również w tej kwestii warszawiacy mieli znacznie większe ambicje.

Łodzie pozwalają Geraltowi w szybki sposób przemierzać wszelkiego rodzaju akweny, zwłaszcza na wyspach Skellige, gdzie ze zrozumiałych względów znajduje się mnóstwo wody. Oprócz standardowej łajby z żaglem, doskonale znanej z finalnej wersji gry, miały się w niej pojawić także „łodzie śródlądowe” (pod taką nazwą widnieją w dokumentacji), obecne jedynie na brzegach jezior, choć autorzy rozważali także ich wykorzystanie na morzach. Łodzie te nie miały być napędzane wiatrem, ale przez wiosła, którymi wiedźmin musiałby się sporo namachać. Z pomysłu ostatecznie zrezygnowano, a jedyną po nim pozostałością są w „trójce” drewniane łódki, które stoją przycumowane w kilku osadach, np. we wsi Rudnik. Jak już się zapewne domyślacie, pełnią one jednak jedynie rolę dekoracyjną.

Podróżowanie żaglówką również miało przebiegać inaczej. Przede wszystkim warto wspomnieć tutaj o roli wiatru, który w zależności od swojej siły, decydowałby o prędkości poruszania się łodzi. Co ciekawe, autorzy chcieli karać gracza za niezbyt rozważną żeglugę. Jeśli Geralt ustawiłby się bokiem do podmuchów, istniałoby ryzyko przechylenia łajby, a nawet jej wywrócenia! Twórcy myśleli również o wprowadzeniu specjalnych korytarzy powietrznych, pełniących rolę wodnych autostrad. Możemy się jedynie domyślać, że gdyby łódka znalazła się w takim kanale, mogłaby ona sunąć po tafli wody ze znacznie większą szybkością niż normalnie. Warto też dodać, że żagle miały być automatycznie zwijane, kiedy wiedźmin opuszczał pokład. W pełnej wersji gry płachta pozostaje w tej samej pozycji niezależnie od tego, czy jednostka jest przez kogoś używana, czy nie.

Łodzie są, wioseł brak.

Na tym nie koniec. Łodzie miały dorobić się małej, bujającej się na wietrze latarenki, która oświetlałaby drogę Geraltowi w trakcie nocnych wojaży. Planowano również opcję użycia petard bezpośrednio podczas podróży. Studio CD Projekt Red chciało umożliwić wiedźminowi wyrzucanie bomb przez ramię, które służyłyby zarówno do zabijania ryb, jak i wyciągania na powierzchnię kryjących się w morskich głębinach skarbów. Autorzy „trójki” kombinowali też z opcją naprawy uszkodzonych jednostek. Procederem tym mieli zajmować się szkutnicy, których w pełnej wersji gry można sprowadzić do tzw. opuszczonych miejsc, jeśli wcześniej pozbędziemy się okupujących je potworów.

Czy podoba Ci się sposób, w jaki żegluje się w grze Wiedźmin 3?

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...